Serce gangstera – początek mojej przygody z tą książką.
Pierwszy raz przeczytałam Serce gangstera Anny Wolf tuż po premierze, w 2020 roku. Pamiętam, że zaliczyłam prawie bezsenną noc, poznając losy Aleksieja i Chloe do prawie czwartej nad ranem. Nie wiem, czy sprawiła to kwarantanna I odosobnienie, czy dostrzegłam w książce to “coś”, ale przyznaję, że stała się ona w moich oczach najfajniejszym romansem mafijnym na polskim rynku wydawniczym. Ostatnio dobra duszyczka podarowała mi trzy pierwsze tomy Gangsterów, dlatego też postanowiłam sobie odświeżyć tę książkę.
Serce gangstera – czyli kto, z kim, gdzie i kiedy.
Chloe wiedzie spokojne życie, a jedynym jej zmartwieniem jest brat Nick, który nałogowo oddaje się kolejnym partyjkom pokerowym w nieciekawych, często szemranych miejscach. Jego dług narasta niemal z dnia na dzień, aż w końcu musi oddać siostrę jako zabezpieczenie, gwarantujące spłatę niebotycznej sumy, w końcu niebezpiecznemu Aleksiejowi Tarasow się nie odmawia!
Serce gangstera – ile gangsterski kryje się w gangsterach.
Może trup w tej powieści nie ściele się gęsto, ale przemocy I to najróżniejszej jest całkiem sporo. Mamy porwania, tortury, napady, pościgi, czyli to, co tygryski lubią najbardziej. Wszystko to zostało całkiem zgrabnie opisane, sprawiając, że książkę czyta się z zaciekawieniem. Postacie wydają się wiarygodne (przynajmniej w moim odczuciu, ale wiadomo, moja znajomość mafii ogranicza się do obejrzenia Ojca Chrzestnego i kilku innych filmów o przestępczości zorganizowanej), barwne i ciekawe. Moją ulubioną bohaterką jest niewątpliwie Alina – po prostu kocham tę kobietę! Jedno chyba tylko dosyć mocno mi przeszkadzało, ale pewnie miało podkreślać to, że mamy do czynienia z niebezpiecznymi bandziorami. Zagęszczenie przekleństw na stronę jest momentami przerażające, dodatkowo Aleksiej “rzuca mięsem” również po rosyjsku, chociaż akurat w tym języku używa zdecydowanie lekko wulgarnych słów.
Serce gangstera – końcowe przemyślenia.
Okładka książki głosi: “Najpierw było Pięćdziesiąt twarzy Greya. Potem 365 dni. A teraz Serce gangstera”. I wiecie co? Z tych trzech tytułów ja zdecydowanie wybiorę powieść Anny Wolf. Przez Greya mimo kilku prób nie udało mi się przebrnąć, 365 dni to historia, która pozostawiła krwawą szramę na mojej czytelniczej psychice, zaś omawiany dziś tytuł przeczytałam już dwa razy i kto wie, czy kiedyś, za parę lat, nie wrócę do niego ponownie.
Serce gangstera – małe postscriptum.
Uwaga! To nie jest książka mająca uczynić nas lepszymi ludźmi ani taka, której zadaniem jest nas czegoś nauczyć. Absolutnie nie można jej zaliczyć do gatunku literatury ambitnej czy tej z przesłaniem. To czasoumilacz, który doskonale spełnia swoją funkcję, jeśli treść potraktujemy z przymrużeniem oka i dystansem do samej rodziny Tarasow.