Błędne siostry, czyli co to takiego?
Powiadają „Rzuć wszystko i jedź w Bieszczady”. Autorka powieści, którą właśnie skończyłam czytać, udowadnia swoim odbiorcom, że Karkonosze nadają się równie dobrze, jeśli nie lepiej, aby uciec – przed przeszłością, samym sobą, a nawet innymi. Pytaniem jest jednak to, czy oby na pewno warto uciekać? Może warto stawić czoła przeszłości, nie tylko własnej? Zacznijmy jednak od początku!
Z twórczością Renaty L. Górskiej zetknęłam się pierwszy raz, nie mniej jednak wiem, iż dzięki książce „Błędne siostry” odczuwam czytelniczy głód, dlatego też z chęcią sięgnę po kolejne tytuły stworzone przez tą pisarkę.
Karola – główna bohaterka, jest normalną kobietą. Nie ma w niej nic wyjątkowego, pięknego, ani ujmującego. Nic, co czyniłoby ją wyjątkową. Być może jedynie to, iż jest emigrantką. Nie mniej jednak w dzisiejszych czasach jest to zjawisko na tyle powszechne, że prawdopodobnie każdy z nas zna kogoś, kto w poszukiwaniu lepszego życia opuścił na jakiś czas, a być może na zawsze granice naszej ojczyzny. Karolę poznajemy zaś w momencie, kiedy z przyczyn zdrowotnych, decyduje się po wielu latach powrócić na pół roku do Polski.
Sam wątek emigracji jest ważnym elementem powieści, chociaż bywa przedstawianych w różnych odsłonach. Autorka pokazuje bowiem czytelnikom, iż można ją rozumieć różnorako, niekiedy nawet w odniesieniu do codzienności spędzanej w rodzinnym domu czy mieście.
„Wyemigrowałam nie tylko geograficznie, odeszłam od dawnych marzeń, przekonań i cech łączących mnie z tamtą dziewczyną. Uświadomiłam sobie, ile straciłam z samej siebie.”
Błędne siostry, czyli przed czym przestrzegam?
W tym momencie muszę Was przestrzec! To nie jest książka na jeden wieczór. Oczywiście, można ją potraktować pobieżnie i wertując kolejne jej strony, dotrzeć szybko do końca. Jednak ten, kto tak uczyni wyrządzi krzywdę nie tylko powieści, ale przede wszystkim samemu sobie. Historię tą należy smakować. Wczytywać się w każde zdanie, a nawet słowo, aby powoli, acz konsekwentnie odkrywać treści ukryte przez autorkę w nieśpiesznej akcji, toczącej się w górskim domku.
Mówi się, że w książkach, które czytamy zawsze znajdujemy odbicie nas samych. W moim odczuciu każdy znajdzie w „Błędnych siostrach” coś, co bez chwili wahania będzie w stanie odnieść do swojego życia. Tematy, które mam na myśli, wplatane są w opowieść z dużą gracją i taktem, dosłownie mimochodem. W większości stanowią część codzienności, chociaż niekiedy bywają przez nas celowo pomijane bądź specjalnie przemilczane. Pięknie widać to w delikatnie, ale konsekwentnie zarysowanym wątku Zuzi. Renata L. Górska z gracją ukazuje całą kaskadę uczuć i ich odcieni, związanych z przedstawionym problemem.
„Błędne siostry” to książka do której na pewno powrócę. Prawdopodobnie nie raz. Już teraz, kilka chwil po zakończeniu lektury, kusi mnie, aby odszukać niektóre wątki czy fragmenty. Powieść ta kryje w sobie wiele życiowych mądrości, ale też drogowskazów, które warto rozważyć, szukając swojej drogi w życiu. Można je odnaleźć dopiero po dłuższej chwili refleksji, ale też ujęcia tej powieści jako całości.
Podsumowując: Zdecydowanie polecam!